Thousand Foot Krutch - Be Somebody
'The only time goodbye is painful is when you know you will never say hello again...'
Bezsenność. Znacie to? Ja bardzo dobrze. U mnie nie była ona wywołana żadnym konkretnym wydarzeniem, przyszła sama z siebie w wakacje dwa lata temu. Od tamtego czasu mogłabym naliczyć naprawdę mało dni, gdy zasnęłam o północy. Zazwyczaj zasypiam przed trzecią, często wytrzymuję nawet do czwartej. A o 7-8 pobudka. Większość ludzi dziwi się, jak mogę normalnie funkcjonować po czterech godzinach snu. Przyznam szczerze, że spora ilość snu mnie męczy.
Co w takim razie robię w środku nocy, gdy nie śpię? Różnie. Początkowo czytałam książki - chyba to wyrobiło we mnie brak potrzeby dużej ilości snu. Ale najczęściej w tym czasie rozmyślam. Rozmyślam o przeszłości, o tym co się zdarzyło, czego być może żałuję, co mogło się potoczyć inaczej. To właśnie w nocy powstają pomysły na posty, które dodaję na blogu, zazwyczaj w porach wieczornych, gdyż to wtedy myśli mi się najlepiej.
Jednak czas między północą a godziną trzecią, to czas słuchania przeze mnie ulubionych piosenek. Godziny wsłuchiwania się w ciemności w tekst, analizowanie go, poszukiwanie odniesień do mojego życia. Kilka dni temu obudziłam się, spojrzałam na telefon, a tam wysłany mi przez kolegę link do piosenki, którą wstawiłam na początku notki. Zakochałam się w tej piosence od pierwszego usłyszenia :D Tak więc od kilku dni godzinami jej słucham, zarówno w ciągu dnia, jak i nocy. I nic nie zapowiada, żeby dzisiaj było inaczej.
ph. Radek R.