Życie w "kurorcie". Tak naprawdę niewielu z nas zastanawia się jak ono wygląda. Mnie osobiście co jakiś czas nachodzą refleksje na ten temat. I moment na kolejną nadszedł właśnie dziś :)
Zapewne wielu/wiele z Was może mi zazdrościć, że mieszkam w Gdyni - nad morzem, które mam dosłownie na wyciągnięcie ręki, że mam 5 minut piechotą do plaży, że nawet jeśli nigdzie bym w wakacje nie wyjechała, to i tak praktycznie będę miała wczasy na miejscu. Otóż zadziwię Was: nie do końca tak jest. Żyjąc, mieszkając od urodzenia w takim miejscu, ono tak naprawdę "powszednieje". A może i nigdy nie jest do końca wyjątkowe. Okej, może słowo "wyjątkowe" to złe określenie, bo dla mnie moje miasto rodzinne zawsze takie właśnie będzie. Chodzi mi o to, że to morze, plaża, nie jest niczym szczególnym, na co bym mogła czekać przez cały rok. Wręcz przeciwnie - do zeszłego roku za morzem nie przepadałam. Niemalże zawsze odnosiłam wrażenie, iż ono w pewien sposób ogranicza, do tego za bardzo przypominało mi o górach, za którymi tak bardzo przez cały rok - oprócz dwóch tygodni, które w nich spędzam - tęsknię. Na plaży bywałam tylko wtedy, gdy odwiedzała mnie rodzina na co dzień mieszkająca w innych częściach naszego kraju. I w dodatku też niechętnie.
Rok temu coś się jednak we mnie przestawiło, nieco zmieniłam nastawienie, a mianowicie - polubiłam morze. W a może od zawsze je kochałam, lecz usiłowałam nie dopuścić tego faktu do świadomości? Nawet tego lata dobrowolnie, z własnej, przez nikogo nieprzymuszonej woli, udałam się na plażę :D I choć był to jeden jedyny raz, na początku lipca, to i tak jest to w moim przypadku ogromny sukces.
Do czego zmierzam? Otóż czasami, przechadzając się po mieście, spacerując po bulwarze czy innych charakterystycznych punktach mojego miasta, staram się spojrzeć na nie oczami turysty. I choć kocham Gdynię z całego serca, zawsze, to dopiero wtedy dociera do mnie, iż doceniam ją tylko nieświadomie. A jej piękno powinnam podziwiać każdego dnia, w każdej chwili, na nowo! Tak też od dziś zamierzam czynić, równocześnie radząc Wam również zachwycić się miejscem, z którego pochodzicie. Bo choć może nie być tam morza, jeziora, lasu czy gór, może otaczają Was ogromne, betonowe, masywne bloki albo mieszkacie na wsi, której nie znosicie i z której za wszelką cenę pragniecie się "wyrwać"... - d o c e ń c i e. Zacznijcie w końcu doceniać miejsce, które wydało Was na świat, gdyż na pewno jest w nim coś szczególnego, wyjątkowego, niepowtarzalnego! A jeśli je opuścicie - gwarantuję, że ostatecznie zatęsknicie. A jeżeli już od dawna je doceniacie - chwała Wam za to :) i oczywiście pochwalcie się pięknem Waszej okolicy w komentarzu! I róbcie to na każdym kroku. Jak ja, która staram się co jakiś czas pokazać Wam ciekawsze miejsca na wybrzeżu właśnie tutaj, na blogu.
Trzymajcie się ciepło :))
ph. Radek Radziejewski (Radradzi)